Witajcie
Wczorajsze niebo nie zachęcało pierwotnie do wyjścia w ogóle z domu. To chmurzyło się bardziej to mniej i tak w kółko. No ale nic. Zjadłam obiad chwile odpoczęłam i nie patrząc na szarość na niebie wybrałam się na małą wycieczkę rowerową. Pomysł okazał się jak najbardziej trafny. Było ciepło, a przez to że wiał wiaterek i się chmurzyło nie było tak parno i duszno. Pogoda na rower była zatem idealne.
Zwiedziłam trochę Łódź, zahaczyłam o działkę więc narobiłam tyyyyyyle zdjęć, że obsypie Was nimi niemiłosiernie. Jechałam daleko daleko przed siebie pod obrzeża Łodzi aż mi się dróżka skończyła, a jak się skończyła skręciłam i jechałam daleko daleko przed siebie aż mi się znowu dróżka skończyła. Odkryłam fajne miejsca i ścieżki, które zapoznałam również z moim aparatem.
Pomyślałam sobie, że takie wycieczki (nawet dłuższe) mogę robić co tydzień. Taki pomysł mam na dziś. Co weekend wsiadam na rower i jadę sobie pozwiedzać Łódź i jej obrzeża.
Do szczęścia brakuje mi tylko mojego ukochanego roweru ;o Jeżdżę obecnie na nietuningowanym od czasów komunii rowerze także przygód mam z nim co nie miara. Ostatnio na przykład ot! odpadł mi pedał tzn. zawisł nie nie chciał się podnieść ;p Marzy mi się jednak taki piękny rower miejski. Uwielbiam te rowery z koszykiem i bagażnikiem z tyłu. Jeszcze jak widzę dziewczyny w kwiecistych sukienkach, w sandałkach z zakupami, kolorowymi warzywami w tych koszykach to aż mnie ściska z zazdrości. Ale spokojnie kiedyś to marzenie spełnię. Ale może dopiero jak się przeprowadzę, żeby się nie martwić jak ten rower przez pół Polski przetransportuje. Poniżej moje cud, piękne marzenie. Jakby ktoś chciał się pozbyć chętnie przygarnę i się zaopiekuje :)
POZDRAWIAM KATARZYNA
Tez mi się marzy taki miejski rower ;)
OdpowiedzUsuńSwój rower z komunii mam, ale młodszy brat na nim jeździ, a ja jeżdżę na rowerze mojej mamy, który nieco przypomina te miejskie rowery, albo większym rowerze mojego brata ;D