Witajcie,
Niestety wróciłam już z urlopu. Wszystko co dobre niestety się kończy i niestety bardzo szybko. Jak to jest, że na urlopie czas mija jak za pstryknięciem palcami, a w pracy dłuży się niemiłosiernie? Tak dobrze było mi być z powrotem w domu, że tak trudno jest powrócić do codzienności. Ale cóż, takie jest życie. Musicie wybaczyć mi tą tygodniową nieobecność ale codzienne spotkania i wyjścia ze znajomymi oraz rodziną pochłaniało przez cały wolny tydzień codziennie 24 h. I kiedy tu odpocząć? :) Dzisiaj jednak przychodzą do Was nie ze zdjęciami z Łodzi (na to też przyjdzie pora) ale z Wilna. Zapraszam do oglądania.
W pierwszej kolejności udaliśmy się do banku, aby wymienić złotówki na lity. Trafiliśmy w miejsce, które na pierwszy rzut oka wyglądały jak okazała budowle w Dubaju. Wysokie i nowoczesne budynki przykuwały uwagę nas wszystkich.
Wilno to bardzo rowerowe miasto. W całym Wilnie znajdziecie mnóstwo punktów, w których wypożyczyć można rower. Co ciekawe 30 min jazdy jest darmowe, a kolejne punkty oddalone są od siebie na taką odległość, że spokojnie można w ten czas przemieścić się pomiędzy jednym, a drugim. Nawet nie wiecie jaką wraz z kuzynem mieliśmy ochotę na nich pośmigać.
Nie zabrakło oczywiście elementów historycznych. Jeden z mostów pięknie nawiązywał właśnie do historii.
Galerie handlowe jak wszędzie i jak każde inne niczym się nie wyróżniały. Pełno sklepów i dekoracji. Czyli standard. Niemniej jednak jedno stoisko przykuło naszą uwagę, bo wyglądało trochę jak jakiś statek kosmiczny.
Idąc dalej przeszliśmy przez chyba główny most w Wilnie. Patrząc na niego z niewielkiego wzgórza widok był przepiękny, tak samo jak widok rzeki, kiedy się na nim już stało.
W następnej kolejności udaliśmy się na główną ulicę Wilna - Aleję Gedymina. Napiliśmy się kawy i maszerując wzdłuż niej podziwialiśmy pięknie zdobione budynki i kamieniczki.
Na końcu Alei Gedymina natrafiliśmy na przepiękny kościół przy którym przemieszczało się mnóstwo turystów. Piękny zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. W środku miał przepiękne zdobienia i ołtarze. Wszystko okraszone jakość przeszłością historyczną. Kościół mimo, że był wiele razy podtapiany i podpalany wyglądał mięknie. Mnie i siostrę najbardziej zachwyciły organy. Stojąc na równi z ołtarzem mogłyśmy się na nie wpatrywać i wpatrywać. W kościele można było również zapalić świeczkę za dusze bliskich nam osób.
Na samym końcu wracając już do naszego auta chcieliśmy odwiedzić widoczny z daleka zamek. Niestety wyciąg był tego dnia zamknięty, a na podróż wysoko ścieżką w górę po prostu brakło by nam czasu dlatego też zdjęcia zrobione są tylko z zewnątrz.
Pogodę w Wilnie mieliśmy dość kapryśną. Ulewny deszcz co chwila wymieniał się ze słońcem także przez chwilę szliśmy z zapiętymi kurtkami i parasolkami, a dosłownie chwile później trzeba było się rozebrać, aby nie ugotować się w grzejącym słońcu. Uwieczniając tą pogodę powstały moje dwa ulubione, poniższe zdjęcia, a szczególnie to ostatnie.
To już koniec. Można by powiedzieć nareszcie. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was nadmierną ilością zdjęć ale jakoś taki nie wiedziałam jak je podzielić na kilka mniejszych postów. Dziękuję za wytrwałość :)
POZDRAWIAM KATARZYNA
fajne połączenie nowoczesności i starszej architektury, nigdy nie byłam w Wilnie.
OdpowiedzUsuńpiękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńAle ja lubię oglądać zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpiękne widoki, cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń+widziałam, że mnie obserwujesz, zmieniłam adres bloga więc jeśli chcesz aby moje posty wyświetlały się na liście czytelniczej musiałabyś go ponownie zaobserwować, z góry dziękuję i pozdrawiam :)
Ależ pięknie :) a zdjęcia wyszły Ci niesamowicie fantastycznie :))
OdpowiedzUsuńZnam Wilno, może bardziej od strony historycznej, bo tym się interesuję, ale opowieść wyszła Ci pięknie i fotki też są fantastyczne:) Mam nadzieję kiedyś jeszcze raz zawitać na Litwę:)
OdpowiedzUsuń