W naszym domu ostatnio pojawiły się dwa nowe stworzenia. Suczka Lala i kocia przybłęda roboczo nazwana Milki Way vel Milkuś vel Miałek vel Gustaw. Lala w jak na razie "obowiązującej wersji" za sprawą teściowej przyszła do nas ze schroniska na czas rekonwalescencji po sterylizacji. Koteczek natomiast jak to koteczek po prostu przyszedł do nas na podwórko i po kilku namowach dał się pogłaskać i wziąć na ręce. Zobaczymy czy zwierzaki z nami zostaną...
Kot został "wypożyczony" na jedną noc do złapania ewentualnych mysz i tak został na trzy. W sumie myślę, że lepiej w ciepłej piwnicy niż na na dworze w te wietrzne i deszczowe noce. Zaraz jak wstaję rano daję mu jeść i otwieram okienko od piwnicy. W piękny słoneczny piątek kiedy kosiłam trawę zawsze znajdował się gdzieś w obok mnie. Znikał na jakiś czas ale wieczorkiem wracał na podwórko zarówno w piątek jak i sobotę. Musiałam go co prawda trochę "upolować" wieczorem ale jakoś tak żal mi było, aby tułał się sam po nocy. Jednocześnie żal mi go by siedział ciągle w zamknięciu dlatego otwieram mu rano okienko. Wychodzę z założenia, że jak mu się nie podoba to pójdzie, a jak będzie chciał to wróci. Na początku jest nie ufny i ucieka ale już po pierwszym pogłaskaniu ociera się o mnie, wchodzi na ręce i wtula.
Może i jestem głupia i przejmuję się drobnostkami ale na przykład martwię się czy komuś tego kota nie zabraliśmy ale w sumie nie przychodził by do nas gdyby miał dom? Nigdy nie miałam kota i wogóle nie znam się nad kocią opieką. Przejmuję się każdą najdrobniejszą rzeczą, bo nie chcę mu zrobić krzywdy. Wczoraj np. nie było go ponad 3 godziny przyszedł dał się w końcu złapać, zjadł co nie co i tak leżąc na worka mruczy i mruczy i nie przychodzi się głaskać. Nie wiem czy coś mu jest, czy może jest najedzony. Wiem, że przejmuję się drobnostkami ale po prostu nie chcę mu zaszkodzić.
Macie kociaki? Może przygarnięte? Poradźcie.
POZDRAWIAM KATARZYNA
Ja mam kociaka :) Kot to zwierze bezproblemowe! Jak go nie ma to znaczy, że na pewno wróci i nic mu się nie dzieje. Kot sobie zawsze i wszędzie poradzi. Chodzi swoimi drogami :)
OdpowiedzUsuńMój ostatnio zawsze wieczorem siedzi i czeka na murku aż go zabiorę do piwnicy i nakarmię :)
Usuńjak ja kocham zwierzęta.. ;) szczególnie ten kociak mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńPiękny kot :) u mnie na pewno by został już na zawsze <3 też mam znajde ale czarnego, który dziś sobie gdzieś zwiał, ale mam nadzieje że wróci
OdpowiedzUsuńkochane zwierzaki. ;) mi dzisiaj mama napisała, ze nas pies odszedł ;/
OdpowiedzUsuńtoż to Lola wygląda jak moja Figa, którą również wzięłam ze schroniska :)
OdpowiedzUsuń