Witajcie,
Ostatnie dni wakacji a właściwie ostatni tydzień wykorzystujemy maksymalnie. Wczoraj ładna pogoda wyciągnęła nas na trzy godziny na rowery. Pozwiedzaliśmy okoliczne krajobrazy, pojeździliśmy ze strachem w oczach po głębokich kałużach i nie ważne było to, że jak słońce zachodziło było zimno i wiatr wiał jeszcze bardziej ochładzając i rozwiewając włosy co przeszkadzało w jeździe. Wszystko to było nie ważne bo zaraz wychodziło słońce i trzeba było zdjąć bluzę. Dzisiaj natomiast mimo wiatru i groźby deszczu wybraliśmy się dla rekreacji i połowić ryby na rejs pontonem po jeziorze choć wiatr nie ułatwiał nam sprawy. Jest oczywiście mnóstwo zdjęć (jak zawsze ostatnio) i masa rzeczy do pokazania ale nie o tym dzisiaj...
W niedziele pogoda była okropna! Wiał, padało i ogólnie nie chciało się na krok wychodzić z domu. Nie dziwie się zatem, że ktoś postanowił poszukać u nas schronienia. Mały kociak miauczał pod domem tak głośno, że nie dało się go nie usłyszeć. Swoją drogą nigdy nie widziałam żeby kot tak głośno miauczał. Na wsiach błąka się pełno bezpańskich kotów ale tego maluszka aż żal było zostawiać na tym zimnie na zewnątrz. Znalazł zatem schronienie (na jakiś czas) w marcinowym domu. Ma własne pudełko, w którym śpi i uwielbia jeść ;) Jak nie ma towarzystwa to śpi ale jak tylko ktoś pojawi się obok zatacza kółka pomiędzy nogami. Nie boi się ludzi i wydaje się, że u kogoś mieszkał bo nie jest przestraszony jak wchodzi do pokoju i daje sobie rade ze schodami i wejściem na kanapę.
Zgubiła go kotka albo ktoś wyrzucił. Takich ludzi to powinno się.. ahh.. lepiej nie będę pisać.
Najfajniejsze są jednak te jego pazurki. Bez przerwy je wyciąga i pokazuje. Jak się go weźmie na ręce to wierci się niesamowicie ale lubi na nich być ;) Stawiając kroki wyciąga je z łapek tak jakby nie do końca nad nimi panował. Jest przeuroczy ma duże wyraziste oczy, jest cały czarny i ma dużo energii bez przerwy by się bawił i gdzieś właził. Dodatkowo ustawia sobie większego kota.
Nie ma jeszcze imienia.
Może ktoś z Was chciałby go pokochać? Kociak szuka domu.
pazurki i oczy ;)
Przepraszam za nieostrość niektórych zdjęć ale to taki wiercipięta, że nie dało się go tak łatwo uchwycić ;)
POZDRAWIAM KATARZYNA
Eh, ja niestety nie miałam czasu na rowerki! ;<
OdpowiedzUsuńJaki kochany kiciuś! Jak ludzie mogą tak robić ?! Mój Toffik również był kotkiem z ulicy ;<
zapraszam :)
Śliczny ten kociak ja też mam piecucha w domu. Mam nadzieję że znajdziecie mu jakiś przytulny dom ;)) Trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia dlaczego ludzie są aż tak bezwzględni i potrafią posunąć się do takich rzeczy. Mam nadzieję że kociak znalazł już dom :)
OdpowiedzUsuńBiedny kotek, dobrze ,że go przygarnęłaś. :)
OdpowiedzUsuńhttp://oliwia-zofia.blogspot.com
O tym podkładzie pisałam tutaj: http://vejjs.blogspot.com/2012/08/dylemat-czesc-2-fluid-under-twenty-anti.html ;-)
OdpowiedzUsuńjaka kiciaaaa *.*
OdpowiedzUsuńja się uczę przez przepisywanie. na angielski potrafiłam napisac 14 stron słówek, żeby się nauczyc. :D
Faktycznie, niezłe ma te pazury. Chyba bałabym się go wziąć na ręce ;)
OdpowiedzUsuńPiękny kotek, lecz nie przepadam za tymi stworzeniami. :P
OdpowiedzUsuńSłodziak! :)
OdpowiedzUsuńswietne zdjecia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do wspolnej obserwacji ;>
Nie przepadam zbytnio za takimi zwierzakami xd
OdpowiedzUsuń