Was też dopadł ten dziwny jesienny wirus?
U mnie na uczelni i w pracy wszyscy chorzy. Kaszlą, smarkają - jedna wielka wylęgarnia zarazków. Zatem i mój słaby organizm poległ pod ich ciężarem. Poległam! Nie obeszło się bez wizyty u lekarza. Pani doktor zaleciła leżeć bo jestem blisko wirusowego zapalenia płuc. Powiedziała, że wirus rozwija się w organizmach słabych i aktywnych więc miałam nie wysilać się ani psychicznie ani fizycznie i miałam leżeć i leżeć i nudzić się przeokropnie. Nie jestem do tego przyzwyczajona i takie nic nie robienie bardzo mnie męczy. Dodatkowo dostałam jakieś ultra specjalne francuskie leki, którymi leczy się wirusowe zapalenie płuc. Oprócz ceny (90 zł za opakowanie, 37 za 10 moich tabletek) nie zauważyłam nic nadzwyczajnego. Zatem leżałam, leżałam, kurowałam się i nic nie pomogło. Nadal mam kaszel i nadal mam katar. Nie jestem jednak podobno jedyna. Moja koleżanka zmaga się z tym od ponad tygodnia. Jestem bardzo osłabiona i tak też się czuję.
Zabierzcie ode mnie to okropieństwo proszę!
Życia nie ułatwiła mi wczorajsza niedziela. Niby niedziele powinny być spokojne i rodzinne. Wczorajszy dzień wolałabym jednak wymazać z pamięci. Czuje, że się wszystko sypie i lada moment zniknie.
Dzisiaj nie będzie zatem zdjęcia.
W następnej notce będę miała już swojego lapka i pokaże Wam trochę moich zdjęć.
Tymczasem trzymacie się zdrowo i ciepło.
POZDRAWIAM KATARZYNA
Ten wirus to chyba wszędzie krąży .. u mnie też wszyscy chorzy .. na szczęście mnie jak na razie omija ;D
OdpowiedzUsuńMnie też coś łapie ;(
OdpowiedzUsuńoj kochana, ja myślałam że przez ostatnie półtora miesiąca moje całe życie, które się budowało latami zniknie, jednak nie znikło - dobre aniołki czuwają ;) ;*
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia! ;)
OdpowiedzUsuńjesienny wirus jest wszędzie! zdrowieeeej szybko!
OdpowiedzUsuń