Witajcie,
Chciałam wytłumaczyć moją ostatnią nieobecność. Cały mój czas poświęcało nasze zwierzątko. Nasz królik przestał z dnia na dzień jeść, pić i się załatwiać co dla królików jest bardzo niebezpieczne, a wręcz śmiertelne. Codziennie po pracy czekały nas wizyty u weterynarza i zastrzyki z antybiotykiem, a że mieszkamy poza miastem to też zajmowało trochę czasu. W domu trzeba było go dopijać, masować brzuch i ganiać po pokoju żeby jelita zaczęły pracować. Obydwoje bardzo przeżyliśmy jego chorobę. Jakie to jest zaskakujące jak człowiek może się przywiązać do zwierzęcia, nawet do królika. Jak bardzo można się o niego martwić i bać. Nasza Pani weterynarz mówiła, że przychodziła do niej Pani, która była bardzo przywiązana do swojego żółwia i równie mocno przeżywała wszystko kiedy zachorował. Na szczęście z zającem jest już wszystko w porządku zaczął jeść i pić. Nawet nie wiecie jaką ulgę się czuje, kiedy się wie, że udało się pomóc i zwierzę już się nie męczy i nie cierpi. Że po prostu jest zdrowe. Teraz wracam do Was ze zdwojoną siłą i planami na 2017 rok.
Poniżej kilka zdjęć naszego Snoopy'ego.
_____________________________________________
POZDRAWIAM KATARZYNA
Jej jaki śliczny! Życzę mu dużo zdrowia! A Tobie czasu na blogowe sprawy :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że twojemu królikowi już lepiej! :)
OdpowiedzUsuńNie ma chybsba nic gorszego od patrzenia na cierpienie naszego pupila... I ta bezradność, coś strasznego. Osobiście ostatnio przeżyłam operację psa, który może i nie był mój tylko mojej siostry, ale zdążyłam się z nim zżyć, jest naprawdę uroczym maluchem.
Życzę twojemu królikowi dużo zdrowia, a tobie tego żebyś nigdy nie musiała już patrzeć na cierpienie swojego pupila.
Pozdrawiam cieplutko :*
Dziękuję za takie miłe słowa, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń