Dzisiaj post trochę z prywatnej części mojego życia. Jakiś czas temu zostałam poproszona przez Klaudię o to aby była jej światkiem na bierzmowaniu. Oczywiście się zgodziłam i było mi bardzo miło. Bierzmowanie połączone było z jeszcze jedną ważną uroczystością. Do parafii bowiem przybyła kopia jasnogórskiego obrazu Matki Boskiej. Nie ukrywam, że z racji tego wydarzenia wprowadziło to nie małe zamieszanie.
Pojawiło się kilka zabawnych sytuacji jak ta kiedy byliśmy już w połowie drogi do miejsca gdzie przybędzie obraz, kiedy nagle do księdza który procesję prowadził doszła wiadomość, że podążać z nami tą drogą miał biskup o czym ksiądz nie wiedział i powiedział to głośno do mikrofonu. Na szczęście wszystko się udało i obraz dotarł do naszej parafii. Po złożeniu podziękowań odbyło się bierzmowanie. W kościele było tyle ludzi, że nie było gdzie usiąść i czym oddychać, szczególnie w momencie gdy do akcji wkroczyło kadzidło. Również duszna i gorąca pogoda przed burzą nie sprzyjała komfortowi oddychania. Biskup przeszedł także samego siebie ponieważ jego kazanie trwało prawie godzinę! Uważam, że to zdecydowanie za długo. Koniec, końców udało mi się Klaudię wybrzmiewać podczas tej trzygodzinnej mszy i jestem z nas dumna. Klaudia dostała ode mnie wisiorek z zieloną koniczynką, która oprócz przynoszenia szczęścia ma jeszcze jedno dodatkowa znaczenie oraz kolczyki. Mam nadzieję, że prezent jej się podoba. Oczywiście jak to ja nie zrobiłam zdjęcia ani prezentu ani swojego stroju, a tak starałam się nie zapomnieć o tym. W piątek widzę się z Klaudią więc jeśli nie zapomną pokaże Wam co odemnie dostała. Poniżej kilka zdjęć z tego dnia które udało mi się tego dnia zrobić przed kościołem, bo niestety w środku było tyle ludzi, że nie miałam takiej możliwości.
Oto mój prezent dla Klaudii. Niektórym koniczynka wydaje się nie na miejscu. Moim zdaniem łańcuszki z krzyżykiem czy "bozią" dostają dzieci na chrzest czy komunię. W tym momencie chciałam dać Klaudii coś innego, z przesłaniem i znaczeniem. Klaudia uwielbia kolor zielony i motywy koniczynki, która zresztą przynosi szczęście.
POZDRAWIAM KATARZYNA
Pamiętam swoje bierzmowanie, zostałam wytypowana do tego, by wręczyć kwiaty biskupowi a jestem bardzo nieśmiała i to wydarzenie było dla mnie bardziej stresujące niż samo bierzmowanie :D.
OdpowiedzUsuńJa niosłam dary i przez nieśmiałość również bardzo się denerwowałam :)
UsuńPamiętam swoje bierzmowanie, o mamo, jak to dawno było, człowiek się starzeje :D
OdpowiedzUsuńPleśniaczek :*
Przestań bo jak Ty się starzejesz to ja jeszcze bardziej ;p
UsuńTrzy godziny w kościele? O rany.
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Poszaleli ;p
UsuńMnie bierzmował kardynał Józef Glemp - wyobraź sobie te tłumy emerytek, które musiały zobaczyć Prymasa Polski. ;)
OdpowiedzUsuńHahahahahaha musiało być tłoczno ;p
UsuńAle wspaniała fotorelacja kochana
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola:*
♥
Dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńNiezła heca, ksiądz zapomniał o biskupie :D Też już byłam świadkiem na bierzmowaniu u dwóch fajnych dziewczyn ;)
OdpowiedzUsuńZabawne to było. Będąc świadkiem naprawdę poczułam się wyróżniona.
UsuńDobrze, że ceremonia się udała :). Czekam na zdjęcia prezentu :D.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę ;) zdjęcie już dodałam ;)
UsuńAż przypomniało mi się moje bierzmowanie :D
OdpowiedzUsuńMi również :) Byłam pierwsza, pierwsza i strasznie się denerwowałam :)
UsuńU mnie na bierzmowaniu byla na szczecie ladna pogoda :-)
OdpowiedzUsuńtutaj też dopiero po zrobiła się burza ale nie ukrywam, że nie zaszkodził by tego dnia lekki wietrzyk :)
Usuńja mialam bierzmowanie pod koniec marca :)
OdpowiedzUsuńja nie pamiętam kiedy miałam
Usuństrasznie długo trzy godz.
OdpowiedzUsuńoj długo długo
UsuńOj pamietsm moje bierzmowanie byłam zestresowana bo musialam mowic do mikrofonu:( ale na szczesie bez wpadki;) a obraz miala u mnie w prarafi jak szlam do pierwszej komunii:) czyli daaaaawno temu:)
OdpowiedzUsuńObraz podobno przychodzi co 40 lat. Na moim bierzmowaniu też byłam zestresowana bo byłam pierwsza pierwsza wiec co ja robiłam to i inni powtarzali...
UsuńTrzy godziny to naprawdę sporo. Pierwsze słyszę, aby na bierzmowanie dawać koniczynkę, u nas daje się coś związanego z bierzmowaniem np. łańcuszek z medalikiem, itp..
OdpowiedzUsuńWiem, niemniej jednak takie rzeczy daje się tez na chrzest i komunię. Koniczynka i zielony kolor miały też pewne powiązanie i interpretacje. Bardzo dobrze wiązały się z Klaudią.
Usuńtrzy godzinna msza! o matko!!:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie o matko! :D
UsuńCzekam na zdj prezentu, widać że to wielkie wydarzenie było :))
OdpowiedzUsuńDla parafii jak najbardziej :)
Usuńtez niedawmno mialam :)
OdpowiedzUsuńja miałam dawno dawno temu i już nie pamiętam ;p
UsuńTrochę długa ta msza. ^^^
OdpowiedzUsuńtroszeczkę... ;p
UsuńMsza była strasznie, długa, ale chyba się Kasiu nie skarżysz? ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście widzimy sie w piątek - ciasto już czeka ;D
No co Ty! Było mi bardzo miło i poczułam się zaszczycona. Skarżę się tylko na komary, które mnie pogryzły ;p
UsuńO maaatko 3 godziny?! Ja mam bierzmowanie za miesiąc i mam nadzieję, że aż tak długo nie będzie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam więc na zdjęcia prezentu :)
Pewnie nie będzie, tutaj powiązane było z obrazem i to dlatego :) Zdjęcia już są :)
UsuńŚwietna fotorelacja, faktycznie dluga byla ta msza aż 3 godziny.
OdpowiedzUsuńDało się przeżyć. Dziękuję :)
Usuńja do bierzmowania poczekam jeszcze wa lata hehe
OdpowiedzUsuńsuper blog :D
Trzy godziny to się Wam order za wytrwałość należy. A potem się dziwią, że młodzi ludzie stronią od kościoła.
OdpowiedzUsuńKościółek wygląda na niewielki, więc musiało być naprawdę duszno.
Oj było duszno było, szczególnie jak kadzidło poszło w ruch...
UsuńTrzy godziny to strasznie długo.
OdpowiedzUsuńTroszeczkę ;p
UsuńMoje bierzmowanie też trwało długo, ale dlatego, że było około 200 osób
OdpowiedzUsuńWow to sporo Was było...
Usuń