Witajcie,
Uwielbiam desery! Codziennie mam ochotę wypróbować jakiś nowy przepis i spróbować czegoś nowego. I tak było w tym przypadku. Jakiś czas temu postanowiliśmy z moim mężem zaszaleć i przygotowaliśmy creme brulee. Do tej pory, gdy oglądałam go w telewizji czy w internecie wydawał mi się niesamowicie wykwintny, trudny i bardzo skomplikowany. Jakże się myliłam. Jedyną trudnością jest tak naprawdę posiadanie palnika do zkarmelizowania cukru. Na szczęście mój mąż posiada takie cuda i tak oto powstał poniższy deser.
SKŁADNIKI
500 ML ŚMIETANY KREMÓWKI 30-36%
6 ŻÓŁTEK
1/3 SZKLANKI CUKRU
1 LASKA WANILII
(próbowałam też z cukrem waniliowym i nie było złe)
BRĄZOWY CUKIER DO ZKARMELIZOWANIA
(ja użyłam zwykłego, gdyż nie miałam brązowego)
PRZYGOTOWANIE
Kremówkę przelewamy do rondelka i razem z cukrem podgrzewamy. Przekrawamy laskę wanilii wzdłuż na pół i wydłubujemy z niej końcówką noża nasiona, które następnie dodajemy do rondelka. Całość podgrzewamy na małym ogniu, mieszając, aż do momentu, kiedy całość zacznie lekko bulgotać. W miseczce ubijamy mikserem żółtka i powoli, niewielkimi partiami dodajemy połowę podgrzanej kremówki, aż wszystko się połączy. Powstałą masę z powrotem dolewamy do rondelka i podgrzewamy. Cięgle mieszamy trzepaczką, jednak nie zbyt energicznie, dzięki czemu powstanie nam gładki a nienapowietrzony krem. Całość podgrzewamy do momentu, aż masa zacznie gęstnieć, trzeba jednak uważać by nie robić tego za długo w przeciwnym razie żółtka się ściąć i stworzą grudki. Masę zestawiamy z ognia i przelewamy do kokilek. My ich jeszcze (do tej pory) nie posiadamy, więc masę przelaliśmy do salaterek i nie stanowiło to żadnego problemu, chociaż oczywiście w kokilkach prezentował by się znacznie ładniej. Tak powstały i rozlany śmietankowy krem wkładamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Po tym czasie wyjmujemy deser z lodówki i posypujemy go warstwą brązowego cukru. I teraz zaczyna się magia. Za pomocą palnika karmelizujemy posypany cukier tak, aby stworzyła się złoto-brązowa barwa.
Uwierzcie mi jest przepyszny i rewelacyjny. Mała rzecz a cieszy, naprawdę warto spróbować.
POZDRAWIAM KATARZYNA
.... Wlasnie usiłuje schudnąć...:)))))
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ;p
UsuńMmmm wyglada przepysznie napewno przepis wyprobuje u siebie!
OdpowiedzUsuńZachęcam, ja uwielbiam takie smaki ;)
UsuńUbolewam nad tym, że nie mogę jeść produktów mlecznych :C Musi pięknie pachnieć i smakować :3
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie, może kiedyś się skuszę jak już pozbędę się nadwagi:)
OdpowiedzUsuńja też walczę z nadwagą ale czasami można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa ;)
UsuńMniam!
OdpowiedzUsuńMniam!
UsuńBez pieczenia? Cudownie:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie mi też bardo podoba się to, że jest bez pieczenia ;)
UsuńMuszę spróbować z nadzieją, że dam radę to zrobić :D
OdpowiedzUsuńmusisz spróbować to naprawdę jest prostsze niż się wydaje ;)
UsuńAch bardzo lubię produkty o smaku creme brulee, serki czy lody, a samego deserku nigdy nie jadłam! :D Pysznie tu wygląda.
OdpowiedzUsuńO tak ten chrupiący, trzeszczący wierzch to jak wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńPyszności :)
OdpowiedzUsuńAle super! I ta pyszna cukrowa skorupka :)
OdpowiedzUsuńDodałam do zakładek i będę próbować <3
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ;)
UsuńWiele słyszałam o tym deserze jednak sama nigdy go nie próbowałam, ale po Twoim wpisie będę koniecznie musiała go zrobić i zobaczyć o co ten cały hałas:-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że do Ciebie trafiłam, jeśli pozwolisz rozgoszczę się tu na dobre:-)
Pozdrawiam:-)
Pyszności :))
OdpowiedzUsuńKocham tego typu desery!
OdpowiedzUsuńJa tu próbuję pozbyć się kilku kg a Ty takie dobrocie podsuwasz... Ach, zjadłabym, dobrze, że nie mam w domu składników, jest prawie północ więc nigdzie nie kupię (miałam tesco 24h niedaleko ale od listopada zrobili go tylko do 24), mam nadzieję, że do rana ochota mi minie:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda! :D
OdpowiedzUsuńi smakuje! :)
UsuńWygląda apetycznie! Musze zrobić! Wpadłam na rewizytę cudnie tu u Ciebie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo mi miło, witam ;)
UsuńPięknie wygląda :) Ja przygotowywałam trochę inną wersję creme brulee- z kaszy jaglanej, muszę przyznać, że wyszedł pyszny, także polecam :)
OdpowiedzUsuńMniam mniam jakie pyszności...dobrze, że nie muszę trzymać diety xD
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie<3
OdpowiedzUsuńI tak smakuje ;)
Usuńale bym zjadła jedną porcyjkę :)
OdpowiedzUsuńPyszności. :-)
OdpowiedzUsuńKlasyka smaku!
OdpowiedzUsuńmniam :)
OdpowiedzUsuńJadłam te pyszności ostatnio na warsztatach kulinarnych, no po prostu bajka !!!! :-)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym zjadła, ale... weź tu skądś palnik, człowieku. :P Gdyby mi ktoś zaserwował, jadłabym, aż by mi się uszy trzęsły...
OdpowiedzUsuńczasami na deser też trzeba sobie pozwolić ! :)
OdpowiedzUsuńdokładnie! :)
UsuńAle smaka mi zrobiłaś :o)
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych deserów, ale sama nigdy nie robiłam, bo nie mam palnika. Może jak w końcu schudnę, to pozwolę sobie na ten deser :D
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie! <3
OdpowiedzUsuńI tak samo smakuje ;)
Usuńi dziękujemy za życzenia <3
OdpowiedzUsuńnie ma za co;)
UsuńNo i teraz przez Ciebie mam ochotę na Creme Brulee :)
OdpowiedzUsuńprzepraszam ;p
UsuńRewelacja, muszę kiedyś wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńProste i szybkie do wykonania :) Musze wypróbować :)
OdpowiedzUsuńja nie przepadam - dla mnie za słodkie :)
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda jeszcze nie jadłam takiego deserku.
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł na pyszny deser :-)
OdpowiedzUsuńMój ukochany deser <3
OdpowiedzUsuńmniaam :)
OdpowiedzUsuńKoooooooooocham ten deser :) Wreszcie Cię odwiedziłam! No i zapraszam na konkurs - jeden mniej angażujący na dobrą radę http://www.mojegotowanieiblogowanie.pl/2015/11/swiateczny-konkurs-z-russell-hobbs.html i drugi to urodzinowy http://www.mojegotowanieiblogowanie.pl/2015/11/wielkikonkursurodzinowy.html :)
OdpowiedzUsuńMogę tylko popatrzeć ;-) jestem na diecie więc nie bardzo mogę takie pyszności...
OdpowiedzUsuńMniam... Szkoda tylko, że jestem na diecie :) Ale przepis na pewno kiedyś wykorzystam - nie robiłam jeszcze, ale przemierzam się do dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie, ale kto mi taki zrobi? ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten deser; choć sama w domu jeszcze go nie robiłam
OdpowiedzUsuń