piątek, sierpnia 28, 2015

BAŁAGAN ROBI SIĘ SAM

Witajcie,


Idąc tokiem rozumowania mojego męża "bałagan robi się sam". Ale to chyba wie każdy. Niby nic się nie dzieje, a tu nagle ilość kurzu i rzeczy do poukładania przestaje przechodzić nasze najśmielsze oczekiwania. Czasami mam wrażenie, że mężczyźni zaczynają zauważać bałagan dopiero, gdy nie mogą znaleźć swojej ulubionej koszulki czy skarpetki się dziwnym trafem skończyły lub zwyczajnie już nie ma na czym zjeść. Tak przynajmniej ma ostatnio w zwyczaju mój mąż.

Nie chcę tu oczywiście obrażać całej męskiej populacji, jednak kilka takich przypadków znam osobiście. Kiedy tzw. "nieład artystyczny" osiąga poziom wysoce krytyczny wspomniany przypadek bierze się za lekkie ogarnięcie.

sprzątanie w domu

Powtórzę zatem: bałagan robi się sam, a co gorsza zgodnie z rozumowaniem mojego męża "porządek również robi się sam". Sama nie wiem co gorsze. Urobisz się po pachy perfekcyjnie sprzątając cały dom i wszystkie jego zakamarki, aby zmęczona paść po wszystkim na kanapę. Siedzisz padnięta ale i dumna z tego wszystkiego co udało Ci się zrobić. I na tym Twój podziw się kończy, bo wszystko to pozostaje zwyczajnie nie zauważone i niedocenione.

No oczywiście przecież bałagan zrobił się sam to i porządek zrobi się sam jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.


Do takiej sytuacji chyba ewidentnie przyzwyczaił się już mój mąż. Mnie drażniły nierozpakowane zakupy, blat pełen naczyń do zmywania i suche naczynia do pochowania. Uszło to oczywiście uwadze mojego szanownego małżonka. Kiedy więc chwycił za kosiarkę i poszedł oddać się swoim wysoce męskim obowiązkom, ja podjęłam wyzwanie posprzątania tego wszystkiego. Suche naczynia pochowałam i praktycznie rozlokowałam w szafkach, pozmywałam resztę naczyń, a na deser wytarłam wszystkie szafki, blaty i umyłam podłogi. Gdy jednak spracowany mąż powrócił do domu zaczął nerwowo szukać wszystkich pozostawionych wcześniej w nieładzie rzecz, które oczywiście poukładałam w szafkach na swoich miejscach. Oczywiście jak to zwykle bywa padło pełne zdziwienia pytanie:

- Gdzie są te wszystkie rzeczy ze stołu?
- Leżą posprzątane w szafkach Kochanie, poukładałam je jak sprzątałam.
- To tu był bałagan ??!!- padła z wielkim zdziwieniem odpowiedź.

Myślałam, że padnę! Oczywiście! Wszystko robi się samo. Bałagan robi się sam, bałaganu się nie widzi, a co gorsza oczywistym jest fakt, że to wszystko samo się posprząta, więc po co zwracać na to wszystko uwagę.


Czy i Wy macie podobnie jakbyście jako jedyni widzieli bałagan w domu? Normalnie klapki na oczach.


sprzątanie w domu

Może zainteresują Was, któreś książki?

__________________________________________
POZDRAWIAM KATARZYNA

6 komentarzy:

  1. U mnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Mam męża pedanta i on bardzo przykłada uwagę do porządków ( no ale ja je muszę robić) czasem naprawdę przesadza, w domu jest ciągle bardzo czysto i przestawienie książki na inną półkę już jest bałagenem

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj wiem, jak to jest, dobrze cię rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój mąż na szczęście bardzo mi pomaga w prowadzeniu domu mimo własnych obowiązków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. odkad mieszkam z moim lubym, non stop kłoce sie z nim o sprzatanie. No inaczej sie nie da po orostu... Wg niego bałagan robi sie sam ;p no coz;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Moi chłopcy (mąż i syn) mają takie samo podejście do porządków jak Twój - też myślą że wszystko sprząta się samo ;)) dobrze że córka pomaga mi w porządkach - w kobietach jest moc :))

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie to wygląda podobnie z tym bałaganem tyle, że przy małym dziecku to ciężko utrzymać super porządek na co dzień, a i sił na takie sprzątanie często brakuje...Na szczęście mój mąż pomaga mi chociaż w sprzątaniu części mieszkania więc nie jest tak źle :-)

    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Staram się odpowiadać na komentarze bezpośrednio pod postami ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Będzie mi miło jeśli zaobserwujesz - daj znać a się odwdzięczę !