Witajcie,
Ostatnio w moim życiu nie działo się dobrze i było mnóstwo stresu. Wszystko się przedłużało i z dnia na dzień kumulowało. Wiem, że o złych rzeczach nie pisze się na blogu, bo ma on inspirować, a nie przygnębiać jednak jest to dla mnie jakaś forma uporządkowania tego wszystkiego i odreagowania.
Wszystkie problemy naprawdę lubią się przyciągać. Przez ostatnie tygodnie miejsce bloga i codziennych spraw zdominował całkowicie stres. Nawet nową lustrzanką nie miałam czasu się nacieszyć. Wszystko to sprawiło, że w 2,5 tygodnia schudłam aż 8 kilogramów. W sumie nie ma co się dziwić skoro przez wszystko to nie byłam w stanie nic sensownego przełknąć. Z jednej strony się cieszę bo widzę różnicę, jednak na pewno nie jest to zdrowe. Taki ostateczny stempel dobił fakt, że się rozchorowałam. Gorączka, katar, ból klatki piersiowej i zawroty głowy. U lekarza nawet siły kaszlnąć nie miałam. Dawno nie czułam się tak osłabiona. Oczywiście w trybie natychmiastowym wygoniona zostałam do lekarza. Wyobraźcie sobie, że nawet nie zareagowała na tak szybka utratę wagi, a wręcz przeciwnie pochwaliła. Dla mnie to paranoja. Dostałam oczywiście antybiotyki i teraz jestem na zwolnieniu. Na szczęście bo będę miała czas wyzdrowieć ale i odpocząć co przez nową pracę nie mogłam zrobić. Mam też czas wszystko przemyśleć i uporządkować. Podjęłam już pewne decyzję, nie poddaje się od razu i dam temu wszystkiemu drugą i ostatnią szansę. Mam nadzieję, że od końca tygodnia nabiorę sił i inaczej będę wszystko odbierać.
POZDRAWIAM KATARZYNA