piątek, sierpnia 29, 2014

"KRAM Z PRZYSMAKAMI" #8 | CO JEŚĆ ABY MIEĆ DOBRY HUMOR?

Witajcie,



Wydaje mi się, że chyba każdy chciałby mieć zawsze dobry humor. Dobre samopoczucie i pozytywne nastawienie do świata zdecydowanie ułatwia funkcjonowanie i na pewno jest lepsze jak chandra czy złość. Tym samym każdy chciałby mieć dobry humor jak najczęściej, co jednak zrobić aby móc się nim cieszyć częściej? Sprawdźmy jaka zdaniem książki "Kram z przysmakami" jest na niego recepta.

Niektórzy mówią, że tusza ma wpływ na dobry humor - podobno grubasy są weselsi, a chudzielcy to ponuracy. Wydaje się być to dziwne gdyż obżarstwo ewidentnie nie sprzyja dobremu zdrowiu. Niemniej jednak zgodnie z zasadami dietetyki znaczenie ma nie to ile jemy, a co jemy.

"Zgorzkniali Anglicy, którzy żywili się zimną baraniną, miętowymi sosami i ciężkimi puddingami, przestawiają się na coraz bardziej urozmaicone jedzenie, licząc na to, że wpłynie na ich humor."
Tak naprawdę nie istnieje recepta na dobry humor w kwestii jedzenia. Wpływ na to mają także klimat, tradycja i moda. Tym samym Eskimos nie będzie miał humoru, kiedy nie zje odpowiedniej ilości tłuszczu i białka. Dziewczęta z Bali nie byłyby takie wesołe gdybyśmy zaczęli je nagle karmić naszym bigosem, czyli czymś dla nich zupełnie obcym i nowym. Idąc dalej mieszkaniec Ghany nie byłby szczęśliwy  bez swojego fu-fu czyli potrawy ze wszystkich mięs przyprawionej palącymi jak ogień przyprawami. Francuz natomiast nie będzie miał dobrego humoru bez wina, oliwy i przynajmniej trzech gatunków sera. Wszystko ewidentnie zależy zatem od tego, gdzie się znajdujemy, do czego jesteśmy przyzwyczajeni i co jest ukorzenione w naszej tradycji.



Dobremu humorowi na pewno nie sprzyja byle co. Jedzenie byle czego i nie przykładanie uwagi do tego co i jak jemy może negatywnie wpłynąć na nasz humor i samopoczucie. Przygotowane z uwagą smaczne potrawy na pewno ucieszą każdego.


Każdy jest inny i każdemu służy i szkodzi co innego. Trzeba zwracać uwagę na to co jemy, bo na pewno stracimy humor, gdy w naszym organizmie zacznie coś zawodzić. Człowiek nie będzie przecież zadowolony, gdy zacznie palić go zgaga lub zacznie go mdlić. Przyczyną tego jest nadkwasota i trzeba wtedy unikać produktów zakwaszających czyli ryżu, żółtek, pieczywa i ryb. Zastąpić je powinniśmy wtedy produktami zasadotwórczymi takimi jak jabłka, buraki, seler i ziemniaki. Natomiast w przypadku, gdy męczy nas zgaga najlepszą radą jest wtedy wypić szklankę mleka z odrobiną soku z cytryny, aby uczucie pieczenia znikło.



Co zatem poprawia nam humor? Podobno zielony groszek! "Arcyspecjał, po prostu śmiech rosnący w grządce." Podobno przed wojną jeden taki mędrzec radził, aby w ogóle nie siać zboża tylko groszek i marchewkę oraz sadzić jabłonie. Wydaje mi się, że w tej kwestii  nie bez znaczenia jest sam problem ze sposobem jedzenia groszku, o którym w cyklu "Kram z przysmakami" pisałam Wam ostatnio tutaj (klik). Rozbawiająca jest pewnie sama próba ujarzmienia tych latających po talerzu zielonych kulek. Co ciekawe podobno humor poprawia również kwas kapuściany. W kwestii płynów zdać się powinniśmy na mleko. "Szklanka kefiru co dzień - to humor na całą dobę!". Nie powinniśmy zapominać również o miodzie. "Miód to złoty humor zrobiony przez pszczółki". W świątecznym okresie jest wiele ciężkich dań wywołujących antyhumor. Kiedy jednak do stołu zaprosimy chrzan i ćwikłe humor powinien być lepszy. Poniżej przepis właśnie z tej książki na placek pomarańczowy, który  na pewno ma podnieść nasz humor. Ja zamierzam, go wypróbować, a Wy?

"Ucieramy 3 żółtka z cukrem (półtorej szklanki) i dodajemy stopniowo 3/4 szklanki masła, 3 szklanki mąki ziemniaczanej z proszkiem do pieczenia (2 łyżeczki) oraz szklankę soku pomarańczowego, a potem pianę ubita z 3 białek. Piec 30 - 40 minut. Po ostudzeniu polać ostrożnie syropem z soku pomarańczowego, ubrać rodzynkami, figami, migdałami i paskami smażonej skórki pomarańczowej, zalać kremem z bitej śmietanki."

Moim zdaniem brakuje tutaj jeszcze jednego ważnego produktu, który jest nieodzownym sprzymierzeńcem dobrego humoru. Bo przecież jaki sens miałoby życie bez czekolady? Nie wiem jak dla Was ale dla mnie jest to niezawodny rozweselacz.

"Więc jedzmy bez wstydu i śmiejmy się bez przesady!"

Źródło: 
"Kram z przysmakami" Marta Morsztynkiewicz - Czermińska, 


__________________________________________
POZDRAWIAM KATARZYNA

4 komentarze:

  1. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że kwas kapuściany może poprawiać nastrój :)) ciekawe rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo pozytywny post :)
    Zielony groszek lubię od zawsze, a czekoloada to chyba każdemu poprawia humor ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężkie jedzenie na ogół sprawia, że czujemy się senni więc lepiej jeść mniej ale częściej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak to prawda, ze po ciezkim jedzeniu trudno byc zadowolonym!! Dlatego jedzmy LEKKO i STRAWNE potrawy!! Swietny post Kasiu:):)

    OdpowiedzUsuń

Staram się odpowiadać na komentarze bezpośrednio pod postami ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Będzie mi miło jeśli zaobserwujesz - daj znać a się odwdzięczę !